Zostając przy temacie szkół w Danii, chciałam Wam dzisiaj powiedzieć o Polskiej Szkole w Kopenhadze a konkretnie o szkole podstawowej. Nauka w polskiej szkole jest bezpłatna dla obywateli polskich i osób pochodzenia polskiego, finansowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Rok szkolny trwa tak samo jak w Polsce, od września do czerwca z uwzględnieniem ferii świątecznych, jesiennych i zimowych. Lekcje odbywają się w soboty.
Szkolny Punkt Konsultacyjny w Kopenhadze prowadzi działalność dydaktyczną w zakresie trzech szkół:
- sześcioletniej szkoły podstawowej,
- trzyletniego gimnazjum,
- trzyletniego liceum ogólnokształcącego.
- sześcioletniej szkoły podstawowej,
- trzyletniego gimnazjum,
- trzyletniego liceum ogólnokształcącego.
Zajęcia klas 1 - 3 odbywają się w sobotę od godziny 9:30 do 13:50, zajęcia klas gimnazjalnych i licealnych do godzin późniejszych. Klasy 1 - 3 mają tylko dwa przedmioty - religię, ze względu na przygotowanie do Pierwszej Komunii Świętej oraz język polski z elementami historii i geografii. Ocen w klasach najniższych nie ma, tak samo jak w przypadku szkół polskich jest ona opisowa, dopiero od klasy 4 są one wprowadzane.
We wcześniejszych latach przedmiotów w Polskiej Szkole było znacznie więcej - język polski, geografia, historia i matematyka, lecz zostały odwołane ze względu na cięcia kosztów, Ministerstwo m.in. nie chciało płacić i odwołało zajęcia matematyki ze względu na jej nauczanie w szkołach duńskich. Ministerstwo kładzie największy nacisk na naukę języka ojczystego, więc w zasadzie tylko on został w planie.
Podręczniki trzeba kupić we własnym zakresie, uczą one czytać i pisać w języku polskim, z włączeniem elementów historii i geografii, więc dzieciaczki mogą dowiedzieć się co nie co o swoim ojczystym kraju.
Na Wielkanoc i Święta Bożego Narodzenia są organizowane poczęstunki dla dzieci, oraz małe paczki od Mikołaja, na Dzień Dziecka rodzice i szkoła organizują różnego rodzaju pikniki czy małe wypady, ostatnim razem wraz z siostrami zakonnymi Dzień Dziecka został zorganizowany w klasztorze, gdzie dzieciaki mogły zobaczyć m.in. relikwie św. Jana Pawła II.
Cieszę się, że takie szkoły są i mimo, że mieszka się za granica jest możliwość uczenia się ojczystego języka i poznawania swojego kraju. Wiadomo, że siedząc z dzieckiem w domu, nie nauczymy go języka polskiego w takim sposób jak zrobią to w szkole, a i integracja z innymi dziećmi też jest potrzebna. Niech maluchy nie zapominają, że mimo mieszkają gdzie indziej, to Polska jest ich ojczystym krajem. Szczerze mówiąc jak dla mnie w polskiej szkole może być tylko język polski i historia, bo przecież takie przedmioty jak przyroda czy matematyka są w duńskiej szkole, więc po co dziecku dawać więcej nauki? Najważniejsze, żeby nauczyć je dobrze mówić po polsku i nauczyć o historii własnego kraju, reszty nauczą się przecież w duńskiej szkole.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Co myślicie o polskich szkołach za granicą? Powinny takie być?
Zapisalibyście swoje dziecko do polskiej szkoły mieszkając za granicą?
Miłego,
Pat.
Ps. Zapraszam do klikania lubię to na Facebook'u.